Pierwsza noc za nami:))
Hejka, tak tak. Spaliśmy w naszym domku :))))) Ale jesteśmy szczęsliwi. Nie mieszkamy jeszcze, nie było łóżka (spaliśmy na podłodze), ale jakoś tak nie mogliśmy sie oprzeć pokusie spędzenia weekendu w Iskierce. Wrażenie rewelacja. Na poczatek posprzątałam sobie całą kuchnie, no i poprzywoziłam pare naczyń (fotki na razie nie dodam bo kuchnia nie jest w 100% gotowa), mała wypluskała sie w wannie (cała happy, bo w aktualnym mieszkanku mamy prysznic). Rano (co prawda już o 6:00, bo o tej porze mała sie obudziła), poszłysmy sobie do kuchni wypić cieple kakao (tatusio sobie smacznie spał). Kurcze, taka jestem szczęsliwa. Oczywiście nie obyło sie bez przygód, braku cieplej wody (musieliśmy długo poczekać na odpowiedszenie obiegu, bo wczesniej boiler byl dlugo pusty), no i cieknącego boilera (lało sie ciurkiem, byliśmy pewni ze jest konkretnie pękniety), a to była tylko nie dokręcona uszczelka. No i oczywiście zapamiętałam mój pierwszy sen, a o czym był? Załamka, bo o tym, że mężuś jakies srubki w ościeżnice wkręcał. I teraz że jak? że całe życie w tej Iskierce będziemy remontować? Ale i tak jestem cała Happy. Jak dobrze pójdzie to może za 2-3 tyg sie przeprowadzimy. Na razie jest troszkę pusto, ale co tam, mieszkać można :)
A tak poza tym to nie wiem czy już wam pisałam, ale do sypialni i gardroby kupiliśmy kremową wykładzinę.
A to wykładzina i widok na garderobę:
I to na dziś wszystko. Jutro kolejny wpis (bo coś jeszcze kupiliśmy, ale jestem już padnięta zeby szukać w necie fotek). Napiszę wam wszystko jutro. A póki co,to papaśku i dobrej nocy :)