Kinkiety i sufit
Witajcie.
Korzystając z okazji, że miałam wolne w pracy. pojeździłam i poszukałam oświetlenia do łazienki. Jak napisałam wam w ostatnim wpisie, musialam oddać poprzednie kinkiety. Ale od razu wyszukałam coś innego, z czego się bardzo cieszę ,bo bardziej mi się podobają. Wybrałam 2 kinkiety do powieszenia koło lustra, oraz jeden na 2 żarówki na sufit. Nazywa się Melbourne, w kolorze venge. Już przymierzałam jak wygląda, będzie super pasować do kafelków oraz szafki. A oto one,(na zdjęciu wyglądają jak czarne, ale takie nie są )
A tak poza tym, to nareszcie został zamontowany sufit na klatce schodowej. Troszkę się mężuś nagimnastykował, szczególnie w tej częście nad schodami. Bo tam jest dość wysoko i trzeba kombinować aby zamontować płyty. Iskierkowicze wiedzą o co chodzi, ciężko sie dostać bez pożądnego rusztowania. Nasze było bardzo pomysłowe.:
No ale sufit już jest, teraz to praca pójdzie raczej z górki.
A od 2 dni przyjeżdża mój tata i po troszku szlifuje pokoik swojej wnuczki ;) Ja dziś pozamiatałam ten cały pył po cekolowaniu. Wiem,że to takie Syzyfowe prace, bo jeszcze będą szlifować, ale przynajmniej potem będzie tego mniej.
Byłam też w Starostwie dowiadywać się co i jak jesli chodzi o ogrodzenie na froncie domu. Muszę przywieźć wypełnione druczki, mapkę, zgodę na zjazd i wlasnorecznie zaprojektowany płotek (włącznie z jego wysokością)
Dużo się wydarzyło, więc dzionek mogę dziś zaliczyć do udanych.
Ps. mimio każdorazowego usówania gniazdek os, one ciągle wracają. ehh
Dobrej nocki wszystkim :))